Mam nadzieję, że moja historia pomoże innym kobietom zrozumieć, jak ważne jest bycie szczęśliwymi i jak nie czuć się uwięzionymi w związku, który ich nie spełnia. Czas zerwać kajdany i zacząć żyć życiem, na jakie zasługujemy.
Nazywam się Danièle (imię zostało zmienione) i jestem 61-letnią kobietą. 30 lat temu poznałem mężczyznę, który wówczas wydawał mi się „dobrym partnerem”. Był stabilny, pracowity i chciał założyć rodzinę. Bałam się, że zostanę sama, bez dzieci i bez miłości, więc zwierzyłam się mu. Może nie powinnam tego robić.
Z czasem zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę go nie lubię. Nie czułam tego dreszczyku emocji, tego podniecenia, tej szalonej potrzeby spędzenia z nim czasu. Mimo wszystko zostałam z nim. Już wcześniej zaangażowałam się w ten związek i nie chciałam stracić wszystkiego.
„Nigdy nie mogłam się przed nim otworzyć”
Mijały lata, mieliśmy dwójkę dzieci, co bardzo mnie cieszyło, ale tak naprawdę nigdy nie byłam szczęśliwa. Mój mąż i ja prowadziliśmy oddzielne życia, nie mieliśmy tych samych zainteresowań i niewiele nas łączyło. Nigdy nie potrafiłam się przed nim otworzyć i porozmawiać o moich uczuciach.
Mimo wszystko zostałam z nim, bo bałam się, że zawiodę dzieci, że znów poczuję się samotna i że nie znajdę innej miłości. Byłem więźniem swojego własnego życia i nie wiedziałem, jak się z niego wydostać. Dopiero po wielu latach cierpienia i żalu znalazłam w sobie odwagę, by odejść od męża.
« NASZE DNI ŚLUBNE BYŁY ZAWSZE NUDNE I NIEZASKAKUJĄCE »
Nadszedł dzień, w którym zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy nie śmiałam się razem z mężem. Zdałem sobie sprawę, że nie ma między nami żadnej więzi, żadnej chemii. To był smutny moment, ale pomógł mi podjąć decyzję o odejściu. Pamiętam nasze dni ślubne, które zawsze były nudne i mało zaskakujące. Marzyłam o tym, żeby być w ramionach kogoś, kto mnie naprawdę kocha, ale czułam się samotna i porzucona.
Pewnego dnia zabrałem dzieci na plażę, żebyśmy mogli się razem świetnie bawić. Mój mąż przyszedł później i spędził cały czas zajmując się telefonem, zamiast cieszyć się chwilami spędzonymi z rodziną. Wtedy zrozumiałem, że nie mogę tak dalej postępować.
To było trudne miejsce, ale potrzebowałam tego dla siebie. Nie chcę marnować cennego czasu na związek z kimś, kto już mnie nie lubi. Zasługuję na to, by być szczęśliwym, by żyć tak, jak chcę i być kochanym takim, jakim naprawdę jestem. Nie żałuję, że mam dzieci, ale żałuję, że nie posłuchałam głosu serca i nie byłam wierna sobie.