„Prawdopodobnie powinnam teraz odpocząć” – oznajmiła po godzinie. „Po południu zmęczenie naprawdę daje mi się we znaki”.
W ciągu następnych kilku miesięcy zostałam finansowym sponsorem Lily. Zaczęło się skromnie: 300 dolarów tu, 200 dolarów tam na leki i zabiegi. Ale szybko nabrało rozpędu. Czynsz. Rachunki za media. „Eksperymentalne suplementy”, których nie obejmuje ubezpieczenie.
„Przepraszam, że ciągle pytam” – powiedziała Lily podczas naszych cotygodniowych rozmów. „Ale rachunki wciąż napływają, a mama i tata już tyle zarabiają”.
Kobieta, która trzyma pieniądze | Źródło: Unsplash
Jestem asystentką prawną. Nie zarabiam setek tysięcy dolarów. Ale co innego mogłam zrobić? Sprawić, żeby moja siostra cierpiała?
Wkrótce 70% mojej pensji trafiało bezpośrednio do Lily. Odwołałam wakacje, przestałam jeść na mieście i zaczęłam kupować tylko produkty generyczne. Mój golden retriever, Sadie, dostał tańszą karmę dla psów i ja też poczułam się z tego powodu winna.
„Jesteś taką dobrą siostrą” – mówiła mi mama, gdy zostawiałam kolejny czek. „Lily ma wielkie szczęście, że cię ma”.
Ale Lily nigdy nie chciała, żeby ktoś przychodził na jej wizyty u lekarza.
„Muszę zrobić tę część sama” – mówiła za każdym razem, gdy to proponowałam. „To pomaga mi czuć, że nadal mam jakąś kontrolę”.
Ta wymówka działała przez jakiś czas… dopóki nie zaczęłam zauważać innych rzeczy.
Uśmiechnięta kobieta | Źródło: Freepik
Pewnego wieczoru wpadłam niespodziewanie na zakupy. Ponieważ nikt nie otworzył drzwi, użyłam zapasowego klucza i zawołałam, gdy wchodziłam.
„Halo? Lily? Mamo? Tato?”
Mieszkanie było puste, z wyjątkiem notatki na kuchennym blacie: „Poszłam na kolację do Hendersonów. Wrócę późno”. -Lily »
To dziwne. Hendersonowie mieszkali dwa miasta dalej, a Lily przez cały tydzień narzekała na zmęczenie.
Zadzwoniłam do mamy. „Och, jesteśmy w kościele i zapalamy świece dla Lily” — powiedziała. „Powiedziała, że musi być sama”.
Kobieta przez telefon | Źródło: Pexels
Dwa tygodnie później próbowałam zadzwonić do Lily o 21:00, wiedząc, że zwykle chodziła wcześniej spać z powodu leczenia. Odebrała bez tchu, w tle słychać było muzykę i śmiech.
„Hej, Amanda! Czy mogę oddzwonić? Wyszłam z przyjaciółmi z mojej grupy wsparcia”.
„Wychodzisz? Myślałam, że mówiłaś, że leczenie sprawia, że jesteś zbyt zmęczona, by wychodzić na spotkania towarzyskie”.
„Och, wiesz, są dobre i złe dni! To naprawdę dobry dzień!”
Połączenie zostało przerwane, zanim zdążyłam odebrać.
Jej posty na Instagramie również się nie zgadzały: zdjęcia przerw na kawę podczas jej rzekomych sesji chemioterapii, weekendów z tajemniczymi przyjaciółmi i zakupów, którym towarzyszyły komentarze narzekające na zmęczenie wywołane leczeniem.
Grupa ludzi świętujących | Źródło: Unsplash
Ostatnią kroplą była deszczowy czwartek w październiku. Piłem swoją zwykłą chai latte w małej kawiarni niedaleko centrum handlowego, kiedy nawiązałem rozmowę z kobietą w bluzce.
„Długi dzień?” – zapytałem w trakcie rozmowy.
Reszta na następnej stronie: