Na otwarciu pojawił się młody mężczyzna. „Mam na imię Leo” – powiedział po prostu. Elise uśmiechnęła się ze łzami w oczach i wyciągnęła rękę.
Ona go uratowała. A teraz był tam, żeby jej podziękować.
Bo czasami bohaterki noszą fartuch
W świecie, w którym to, co zewnętrzne, często bierze górę nad tym, co istotne, Élise przypomina nam: cisza nie jest pusta, jest pełna historii. A niektóre kobiety, nawet bez słowa, zmieniają całe życie.