Życie przedtem, pogrzebane w ciszy
Nikt nie wiedział, że Józefina kiedyś miała na imię Élise. Młoda, pełna życia kobieta, nauczycielka i pełna pasji artystka. Aż do pewnej letniej nocy, kiedy wszystko się zawaliło.
Pożar. Krzyki. Mały chłopiec uwięziony w domu. Élise nie wahała się. Wyważyła drzwi, zaniosła dziecko do okna i oddała je straży pożarnej… zanim zemdlało z powodu piekielnego upału. Chłopiec Leo przeżył. Jego matka – nie. Jej ojciec? Zgłoszono zaginięcie.
Przez miesiące spędzone w szpitalu, z ciałem naznaczonym płomieniami, Élise milczała. Ani słowa. Więcej kursów. Tylko kolory i cisza.
Nowe życie za miotłą
Z czasem podjęła się drobnego sprzątania. Mniej gadania, mniej pytań. A w tej cichej rutynie odnalazła namiastkę spokoju.
Aż do rana, kiedy do banku wszedł elegancki mężczyzna. Dyrektor regionalny. Przenikliwe spojrzenie, nienaganny garnitur. Gdy przeszła przez drzwi, jej wzrok padł na nią… I zamarł.
Jeden gest, jedno słowo… i wszystko się odradza
zobacz ciąg dalszy na następnej stronie