Moja siostra i ja pokłóciłyśmy się o dwupoziomowy dom mojej babci i odkryłyśmy sekret, którego się nie spodziewałyśmy – Historia dnia

Odziedziczenie bliźniaka po babci powinno być proste. Amanda dostała drugie piętro, a ja pierwsze, z ogrodem i basenem. Ale dom krył tajemnicę, na którą nikt z nas nie był przygotowany.

Po śmierci naszej babci moja siostra Amanda i ja otrzymałyśmy to, co niektórzy nazywają „dziedziczeniem”. Inni wolą mówić o skarbie. Babcia zdecydowała, że pożyczy nam swój bliźniak.

Mnie przydzielono pierwsze piętro, ogród i basen, natomiast Amandzie przydzielono drugie piętro. Na pierwszy rzut oka wydawało się to sprawiedliwe. Wtedy Amanda otworzyła usta.

Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney
Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney

„Dlaczego to TY masz ogród i basen? Zawsze o nich marzyłam!” – oznajmiła dramatycznie, a jej głos rozbrzmiał echem w cichym gabinecie notariusza. Biedny człowiek niezręcznie przerzucał papiery, najwyraźniej zastanawiając się nad swoimi wyborami życiowymi.

„Wiesz, że tu dorastałem” – przypomniałem mu. „Babcia i ja spędzaliśmy każdą porę roku w jej ogrodzie. To… sentymentalne.”

Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney
Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney

Amanda przewróciła oczami. „Uczucia nie płacą rachunków. Czy ty w ogóle wiesz, ile kosztuje utrzymanie basenu? Do czerwca będziesz spłukany”.

Zatrzymała się, a pewien pomysł wyraźnie nabierał kształtów. „Połączmy dom. Podzielmy się basenem. Pomyśl o oszczędzaniu! Mam na to pieniądze. Ale ty… nie bądź głupi!”

Potrząsnąłem głową, przeczuwając pułapkę. „Twoja rodzina może przyjść i popływać w basenie, jeśli jesteś zainteresowany. A co do rachunków… dam sobie radę. »

Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney
Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney

Amanda uśmiechnęła się zbyt życzliwie, jak kot gotowy do skoku. “Jak chcesz, ale nie mów, że cię nie ostrzegałem.”

***

Tydzień później się wprowadziłem. Jeśli wyobrażasz sobie ciepłe, serdeczne i braterskie spotkanie, to pozwól, że cię w tym miejscu zatrzymam. Pierwsze kilka dni było spokojne, ale dzieci Amandy znalazły drogę na mój balkon.

Przez „znaleźli drogę na mój balkon” mam na myśli, że przypuścili pełnowymiarowy atak, używając kartoników po sokach i papierków po cukierkach. To było jak przeżycie oblężenia napędzanego cukrem.

„Ups” – powiedziała Amanda pewnego wieczoru, pochylając się nad barierką, gdy do niej zawołałem. „Dzieci są dziećmi. »

Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney
Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney

Zacisnąłem zęby. „To nie są MOJE dzieci”.

Hałas nie był zbyt przyjemny. Poranek zaczynał się od grzmotu, który – jak mogłem się spodziewać – wydawał stado słoni.

Po południu mogliśmy usłyszeć głuchy, rytmiczny odgłos piłki do koszykówki.

A wieczory? Kręgle. Tak, kręgle. Na piętrze.

Potem nadeszła kropla, która przelała czarę goryczy. Rozkoszowałem się rzadką chwilą spokoju na moim zaśnieżonym tarasie, z kieliszkiem grzanego wina w ręku, gdy zabłocony but sportowy spadł z balkonu Amandy i z hukiem wylądował w moim dzbanku.

Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney
Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney

Chwilę później dało się usłyszeć śmiech Amandy.

„Naprawdę, Amanda?” Powiedziałem to, wchodząc na górę i trzymając dowody niczym narzędzie zbrodni.

Otworzyła drzwi, uśmiechając się, jakby właśnie wygrała nagrodę. „Och, spokojnie, Ems. To tylko but.”

„To but twojego syna. W moim winie.”

„Może to znak” – zażartowała. „Sprzedaj mi swoją część i znajdź spokojniejsze miejsce. Obydwoje wygrywają!”

Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney
Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney

Zbiegłem na dół, a jej śmiech ciągnął się za mną. Miałam inne zmartwienia, jak na przykład dokończenie obrazów przed wystawą. Zaliczka została już wydana, a rachunki zaczęły się piętrzyć.

Ale pomiędzy wygłupami Amandy i cyrkiem na górze, moja inspiracja była tak samo wyczerpana, jak moja cierpliwość. Prawdziwa bitwa jeszcze się nie zaczęła.

***

O 2 w nocy obudził mnie szum wody. Najpierw pomyślałem o deszczu.

Kiedy otworzyłem oczy, sufit w moim salonie dosłownie kapał. Ciemna plama rozprzestrzeniła się niczym atrament w kiepskiej powieści kryminalnej, a krople spadały na podłogę.

Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney
Tylko w celach ilustracyjnych | Źródło: Midjourney

„O nie, nie, nie” – mruknęłam, biegnąc do wiadra. Umieściłem go pod przeciekiem, ale woda zadrwiła z moich zamiarów i rozprzestrzeniła się jeszcze szybciej.

Leave a Comment