„Dobrze” – zawahała się Karen. „Gratulacje, Claire i Simon! Oficjalnie jesteście rodzicami”.
Coś się zmieniło w moim sercu. To był początek wieczności.
Wiedziałam, że coś jest nie tak, gdy tylko przekroczyłam próg.
Było cicho, zbyt cicho, jakby sam dom wstrzymywał oddech. Nagle, zupełnie niespodziewanie, Sophie rzuciła się na mnie i objęła moje nogi swoimi małymi rączkami.
Jego głosik zadrżał.
„Nie chcę iść, tato” – powiedziała.
Mężczyzna stojący w holu | Źródło: Midjourney
Mężczyzna stojący w holu | Źródło: Midjourney
Zmarszczyłam brwi i uklękłam, żeby być na jego poziomie.
„Dokąd chcesz, żebym poszła, kochanie?” – zapytałam.
Jej dolna warga drżała. W jej dużych brązowych oczach napłynęły łzy.
„Nie chcę iść. Chcę zostać z tobą i mamą”. ”
Dreszcz przeszedł mi po plecach. Gdzie ona to słyszała? I dlaczego? Sophie była za mała, żeby chodzić do szkoły i spędzała dni w domu z Claire. Podczas gdy Claire pracowała, Sophie się bawiła. Podczas gdy Claire musiała uczestniczyć w spotkaniach, moja mama albo jej mama opiekowała się Sophie.
Kto co powiedział mojemu dziecku?
„To się więcej nie powtórzy” – obiecałam mu. „Jesteś już w domu, kochanie”.
Mała dziewczynka bawi się swoimi zabawkami | Źródło: Midjourney
Mała dziewczynka bawi się swoimi zabawkami | Źródło: Midjourney
W tym momencie Claire weszła do korytarza.
Nie patrzyła na mnie, jej wzrok utkwiony był gdzieś ponad moim ramieniem, a ręce miała skrzyżowane tak mocno, że aż bolały. Jego twarz była blada, wręcz pusta. Ale jego oczy? Nie były puste. Były odległe.
Jakby coś już w niej pękło.
„Simon, musimy porozmawiać” – powiedziała.
„Dlaczego Sophie mówi, że musi iść?” Odpowiedziałem.
Szczęka Claire się zacisnęła.
„Wyślij ją do pokoju. Natychmiast, Simon!”
Małe paluszki Sophie chwyciły moją koszulkę, jakby próbowały się do mnie przyczepić. Przesunęłam dłonią po jego plecach.
„Kochanie, idź się trochę pobawić, dobrze? Idź do swojego pokoju. Zaraz cię przyniosę i możemy coś zjeść!”
Zawahała się. Czułam, jak jej serce bije mi jak młotem.
Zmartwiona mała dziewczynka | Źródło: Midjourney
Zmartwiona mała dziewczynka | Źródło: Midjourney
Potem niechętnie skinęła głową i poszła korytarzem, nerwowo zerkając na nas, zanim zniknęła w swoim pokoju.
W chwili, gdy drzwi się zamknęły, Claire przemówiła.
„Musimy to zwrócić”.
„Co?” Podskoczyłam. „Co ty właśnie powiedziałaś?”
Ręce Claire owinęły się wokół jej piersi.
„Nie mogę tego dłużej robić, Simon” – wyszeptała. „Ona… Ona wszystko niszczy! Moje książki, moje akta… moje ubrania… Zniszczyła nawet moją suknię ślubną!” ”
“Co masz na myśli?” Zmarszczyłam brwi.
Claire gwałtownie wypuściła powietrze i przesunęła dłonią po twarzy, jakby z trudem panowała nad sobą.
Kobieta stojąca na korytarzu ze skrzyżowanymi rękami | Źródło: Midjourney
Kobieta stojąca na korytarzu ze skrzyżowanymi rękami | Źródło: Midjourney
“Wyjęłam ją wcześniej. Chyba poczułam nostalgię… Sophie weszła, kiedy ją trzymałam, i rozpromieniła się, Simon. Powiedziała, że to sukienka księżniczki i zapytała, czy może jej dotknąć!”
Cisnęło mnie w piersi jak u małej dziewczynki wpatrującej się z zachwytem w coś pięknego…
“To…”
“To nie problem” – odpowiedziała Claire. “Problem polegał na tym, że miała całe ręce umazane farbą. Nawet nie wiem, jak udało mi się ich nie widzieć.” Ale gdy tylko dotknęła materiału…”
Jego głos załamał się w ostrym i pozbawionym humoru śmiechu.
“Jaskrawoniebieskie odciski dłoni. Na całej sukience!”
„Claire, ona nie zrobiła tego, żeby cię skrzywdzić” – westchnęłam.
Nie wiesz, Simonie!” Głos Claire się załamał. „Nie rozumiesz! Ona manipuluje. Chce, żebym odeszła, żeby mogła cię mieć tylko dla siebie”.
Dziewczynka z farbą na rękach | Źródło: Midjourney
Dziewczynka z farbą na rękach | Źródło: Midjourney
Wpatrywałam się w nią.
„Czy teraz sama siebie rozumiesz?”
„Zawsze chciałaś tego bardziej niż ja”.
Te słowa uderzyły mnie jak policzek.
Chciałam tego? Tylko ja?
Zrozpaczona kobieta stojąca na korytarzu | Źródło: Midjourney
Zrozpaczona kobieta stojąca na korytarzu | Źródło: Midjourney
Jakby to nie ona naciskała na adopcję i przysięgała, że sama też tego chce? Jak gdyby nie płakała ze szczęścia w dniu, w którym poznałyśmy Sophie i obiecałyśmy jej dom na zawsze?
Zrobiłam krok naprzód i spojrzałam jej w twarz, szukając kobiety, którą znałam. Kobiety, która kiedyś trzymała Sophie w ramionach.
„Jesteś teraz bezpieczna. Bardzo cię kochamy” – powiedziała.
A teraz? Widziałam tylko kogoś innego. Kogoś, kto nie lubił naszej córki.
„Nie są szczerzy” – powiedziałam cicho. „Jesteś po prostu przytłoczona i to tylko chwilowe. Jak powiedziała Karen.” Sophie testuje granice, to pewne… ale nie…
„Przestań, Simonie” – głos Claire przeciął mój jak ostrze. „Albo ona odejdzie, albo ja odejdę”.
Zamarłem.
Nie spodziewałem się ultimatum. Moja żona czy moje dziecko?
Mężczyzna z ręką na głowie | Źródło: Midjourney
Mężczyzna z ręką na głowie | Źródło: Midjourney
Spojrzałem na Claire, a ona nie blefowała. Jej wyraz twarzy był zbyt spokojny, zbyt pewny siebie, jakby już się z tym pogodziła. Zaczęła tę rozmowę, wiedząc, że nie zostawi mi wyboru.
Zakładała, że wygra.
Kobieta, którą kochałem, Claire, która walczyła o tę adopcję, która płakała, gdy przywieźliśmy Sophie do domu, odeszła. A na jej miejscu pojawił się ktoś, kto widział w przestraszonej małej dziewczynce zagrożenie.
Zbliżenie na kobietę | Źródło: Midjourney
Zbliżenie na kobietę | Źródło: Midjourney
„Nie zniszczę życia tej małej dziewczynki” – powiedziałam spokojnym głosem. Finał. „Jest teraz moją córką”.
„Naprawdę chcesz wybrać obcokrajowca zamiast mnie?” Claire otworzyła usta.
„Obcokrajowca? Zwariowałaś? Wybieram to, co słuszne”.
Wybuchnęła wysokim, niedowierzającym śmiechem.
„Myślisz, że jesteś jakimś bohaterem? Że jestem złoczyńcą, który nie chce dziecka, które… Które…” Wydała z siebie zduszony dźwięk i przeczesała włosy dłońmi.
Nie odpowiedziałam. Bo nie miałam nic więcej do powiedzenia.
Claire przebiegła obok mnie, chwyciła kluczyki i zatrzasnęła za sobą drzwi.
W pokoju unosił się zapach stęchłej kawy i taniego odświeżacza powietrza.
Okrągły zegar tykał na ścianie, a każda sekunda rozciągała się między nami niczym kanion. Sophie była z moją mamą, podekscytowana pomysłem pieczenia ciasteczek i ich dekorowania.
„Nie martw się, Simonie” – powiedziała mama. „Dopilnuję, żeby moja wnuczka była kochana i miała zapewnioną rozrywkę. Ty idź i rozwiąż swój problem małżeński, synu”.
Claire siedziała naprzeciwko mnie. Jej dłonie były mocno splecione na kolanach, a jej wzrok co chwila przenosił się ze mnie na mediatora.
Ledwo rozpoznałem w Claire moją żonę.
Nie była blada i przygnębiona jak w noc, kiedy odeszła. Była opanowana, usta miała pomalowane delikatnym różem, a na nosie miała te same perłowe kolczyki, które podarowałem jej z okazji naszej rocznicy.
Kobieta siedząca przy stole | Źródło: Midjourney
Kobieta siedząca przy stole | Źródło: Midjourney
Ale coś było nie tak, coś wymuszonego, jakby przyzwyczaiła się do tego, że wygląda jak ktoś, kto żałuje czegoś, co zobaczył w lustrze, zanim tu przyjechał.
„Popełniłam błąd” – mówi, w końcu przerywając ciszę. „Nie byłam przy zdrowych zmysłach”.
Powoli wypuściłam powietrze i spojrzałam na mediatorkę, kobietę o imieniu Ellen, która uważnie nam się przyglądała, z długopisem na notesie.
Claire odwróciła się do mnie, jej głos stał się łagodniejszy, bardziej czuły.
„Simon, ja…” „Pozwalam, by strach wziął górę. Nie byłam gotowa. Ale miałam czas, żeby pomyśleć i chcę wrócić do domu. Chcę naprawić z tobą sytuację.
Milczałam.
Bo co tu było do załatwienia?
Stała w naszym domu, patrzyła na naszą córkę i nazywała ją manipulantką. Czteroletnie dziecko było manipulantką w oczach Claire?
Zrozpaczona kobieta siedząca przy stole | Źródło: Midjourney
Zrozpaczona kobieta siedząca przy stole | Źródło: Midjourney
Postawiła mi ultimatum, jakby Sophie była czymś, co należy wyrzucić.
A teraz, ponieważ minął rok, ponieważ czuła się samotna, ponieważ uświadomiła sobie swoje wybory, chciała wrócić?
Naprawić wszystko?
„Nie zostawiłaś mnie tak po prostu, Claire” – powiedziałam. „Zostawiłaś ją”.
Mężczyzna z ręką na głowie | Źródło: Midjourney
Mężczyzna z ręką na głowie | Źródło: Midjourney
„Byłam przytłoczona… Zadrżała.
„Oboje byliśmy” – dodałam. „Ale nie odeszłam”.
Usta Claire rozchyliły się, ale nie skończyłam.
„Wiesz, co zrobiła po twoim odejściu?” Głos mi się załamał, ale kontynuowałam. „Płakała, aż zasnęła przez tygodnie. Budziła się w środku nocy i dzwoniła do ciebie. Myślała, że zrobiła coś złego”.
„Simon… Oczy Claire zaszkliły się.
Pokręciłam głową.
Czytaj więcej na następnej stronie